poniedziałek, 16 września 2013

Różowa chusta

Moja córka dostała różową wełnę , a właściwie jest to jakiś  akryl z  czasów PRL-u . Kolor ...no cóż , trochę jakby  różowisty :)  No ale ... teraz takie   żarówkowe modne więc się trochę jakby wpasował :)
W zasadzie chusta miała być do zarzucenia  w chłodne wieczory przy grilu  , czy coś w tym stylu.
Byle duża !  To moja chyba druga czy trzecia , więc  ażurek z głowy , chusta robiona w "locie" między  różnymi rzeczami. więc wyszło jak wyszło , źle nie jest , ale końcówka była dłuuuga  , więc tak od niechcenia  stworzyłam  to co widać :)
Ponieważ duża   , jakieś 208 cm  na 98 w środkowej linii ,więc  zajęła dużo miejsca przy blokowaniu.


 Brzeg to ścieg farancuski zakończony szydełkiem trzy oczka razem 5 oczek łańcuszka.



 Właściwie to jestem z niej zadowolona i dumna z siebie jak paw , że dałam radę pomimo piętrzących się różnych trudności  :)
Bo np. druty grube , a ja na takich rzadko robię ,bo mało ostre i ciężko złapać oczko :)

Taki kłębek został z 20 dag.  Tutaj najprawdziwszy kolor.

A tyle jeszcze zostało !!!!!  4 x 20 dag. 
Mam zrobić kolejne , wiec będę zanudzać jeszcze na różowo nie raz :) 
Pozdrawiam wszystkich , którzy zaglądają , a w szczególności tych , którzy coś skomentują :)

4 komentarze:

  1. Bardzo ładna chusta ,co to znaczy właściwie
    masz być zadowolona bo to udany wyrób
    i jeszcze kolor podoba się córce nic ująć nic dodać
    Pozdrawiam ;-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna chusta, choć kolorek rzeczywiście landrynkowy. A włóczki zostało, oj zostało! Będzie dużo szali!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zaczęłam kolejną i aż się boję , że nie będzie końca tego różu :)

      Usuń