To prawda , że czas leczy rany..... W moim życiu tych ran jest zbyt wiele , ale leczę je , przynajmniej się staram... Blizny są głębokie i pewnie zostaną, ale nie poddam się ....
Jedna z tych najbardziej dotkliwych była śmierć mojej córci.... jedynego dziecka.
Minęło prawie 10 miesięcy...
Po drodze było wiele innych ran.... tyle , ze na wszystko patrzę z innej perspektywy.
Ale to nie blog o tym....
Wracam powoli do robótek. Trochę jestem spokojniejsza ale główny powód jest taki , że złamałam rękę , prawą , w nadgarstku , z przemieszczeniem ,.. z odpryskami.. paskudnie....
Jednym ze sposobów rehabilitacji jest robienie na drutach.....
Tak wiec trochę zaczynam... Na razie jednak trochę drobnych zaległości...
Kiedyś wspominałam , że córka zabiera do szpitala Stefana. To pluszowy mis od jej chłopaka. Stefan służył czasami za podusię czy podpórkę bolących rąk Nie mogłam patrzeć na takiego golaska.
Stefan dostał jakiś szybki sweterek.
To zdjęcia ze szpitala , pilnował pompy insulinowej.....
Miała też innego, większego misia ale podarowałam go moim siostrzenicom.
Mieszkanie sprzedałam , a Stefan zamieszkał ze mną. Jest moim powiernikiem , jest dla mnie chyba najcenniejsza pamiątką.
Na początek dostał spodnie. Takie zrobione właściwie na szybko , jako prototyp. Z wełenki jaka była pod ręką.
Dostał też koszulkę , z żyrafką , chociaż jej nie widać . Trudno mu coś kupić bo jest mały .
Niemowlęce ubranka to trudno dostępny rozmiar 42 - czasami pasuje 50 gdzie coś zmniejszam :) .
Z kompleciku za jakieś 2 zł. -czapeczka plus rękawiczki - zrobiona jest czapka. Rękawiczki posłużyły za uszka do czapeczki. Trampki to tez groszowy zakup w Pepco .
Głównym odbiorcą moich prac jest teraz Stefan :) Będzie go tu teraz dużo :)
Jedna z tych najbardziej dotkliwych była śmierć mojej córci.... jedynego dziecka.
Minęło prawie 10 miesięcy...
Po drodze było wiele innych ran.... tyle , ze na wszystko patrzę z innej perspektywy.
Ale to nie blog o tym....
Wracam powoli do robótek. Trochę jestem spokojniejsza ale główny powód jest taki , że złamałam rękę , prawą , w nadgarstku , z przemieszczeniem ,.. z odpryskami.. paskudnie....
Jednym ze sposobów rehabilitacji jest robienie na drutach.....
Tak wiec trochę zaczynam... Na razie jednak trochę drobnych zaległości...
Kiedyś wspominałam , że córka zabiera do szpitala Stefana. To pluszowy mis od jej chłopaka. Stefan służył czasami za podusię czy podpórkę bolących rąk Nie mogłam patrzeć na takiego golaska.
Stefan dostał jakiś szybki sweterek.
To zdjęcia ze szpitala , pilnował pompy insulinowej.....
Miała też innego, większego misia ale podarowałam go moim siostrzenicom.
Mieszkanie sprzedałam , a Stefan zamieszkał ze mną. Jest moim powiernikiem , jest dla mnie chyba najcenniejsza pamiątką.
Na początek dostał spodnie. Takie zrobione właściwie na szybko , jako prototyp. Z wełenki jaka była pod ręką.
Dostał też koszulkę , z żyrafką , chociaż jej nie widać . Trudno mu coś kupić bo jest mały .
Niemowlęce ubranka to trudno dostępny rozmiar 42 - czasami pasuje 50 gdzie coś zmniejszam :) .
Z kompleciku za jakieś 2 zł. -czapeczka plus rękawiczki - zrobiona jest czapka. Rękawiczki posłużyły za uszka do czapeczki. Trampki to tez groszowy zakup w Pepco .
Głównym odbiorcą moich prac jest teraz Stefan :) Będzie go tu teraz dużo :)
Molly- dobrze, że wróciłaś. To prawda, że czas nie leczy ran, czas je tylko zabliźnia. Pielęgnuj więc wspomnienia najlepiej jak potrafisz i pisz często, dziergaj, bądź z nami....Miś jest piękny, a najpiękniejsze jest jego wnętrze.....Przytulam mocno.
OdpowiedzUsuńDziękuję , choć to tylko Miś ale kocham go mocno... Będę pisać częściej bo muszę znaleźć jakiś , choćby byle jaki, cel w życiu.
UsuńWracam do Twojego posta juz po raz ,,enty" i wciąż podziwiam Twoją siłę. Myślę, że Twoja Córeczka, tam w niebie, czyta Twoje posty, przytula się razem z Tobą do Pana Misia. Cel już masz- pamięć o Córce. Więc pisz, przytulaj Misia, pisz i....pamietaj. Choć przecież się nie znamy, kazdy z nas ma wiele serca dla Ciebie. Ściskam
UsuńWspółczuję i ściskam mocno:) Miś świetny:0 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuje Basiu i również pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńTrzymaj się mocno. Miś cudny.
OdpowiedzUsuńDziekuję :)
UsuńKochana Molly, przytulam Cię całym sercem...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Kochana.
Misio cudowny!
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Kasiu :) Pozdrawiam :)
UsuńKochana, ja też myślę, że czas nie leczy, ale leki trzeba brać żeby to przetrwać. Naszym lekiem na całe zło są druty i fajnie,że znowu dziergasz i,że jesteś z nami w naszym wirtualnym świecie pełnym moteczków i wzorów. Pamiętaj,że smucimy się z Tobą i ciągle czekałyśmy na Twój wpis! Stefan wygląda elegancko w nowym ubranku.Mam nadzieję,że rehabilitacja drutkowa przyniesie dobre efekty!Pozdrawiam i ściskam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTo własnie Stefuś jest moim lekiem na całe zło. Rehabilitacja będzie dłuuuuga ale co zrobić ... Będzie przynajmniej przyjemniejsza :)
Usuń