Dwa popołudnia zajęło mi zrobienie czegoś , co mogę nazwać...kocykiem ?
Zaledwie kilka miesięcy temu odszedł ktoś bliski memu sercu..Była żoną mojego nieżyjącego zresztą od lat brata ciotecznego. Pracowałyśmy razem w jednej firmie ponad dwadzieścia lat..... Czasami biurko w biurko , czasami w innych pokojach , choć dział zawsze ten sam.... Wspólna praca , wspólne imprezy zakładowe , wspólne rodzinne imprezy ... Dużo wspomnień...
Kiedyś , kiedy nie było niczego w sklepach , bywała za to wełna . Były też zakładowe prezenty np. na Dzień Kobiet właśnie w postaci wełny ! Wtedy robiłam tez bardzo dużo na drutach. Dla siebie , dla dziecka, dla innych , którzy tego talentu nie mieli , za to mieli wełnę!
Dzisiaj młodzi wyrzucają wszystko, tak więc przygarnęłam po mojej A. wełenki , czarne , białe , nowe , takie z odzysku. Miała w swoich zapasach wiele , tak wiec dostały mi się również materiały i koronki . Będę więc i szyć !
Kocyk powstał właśnie z takiego przygarniętego kłębuszka z odzysku.
Kolor dokładnie taki jak na tym zdjęciu :
A po cóż mi taki kocyk ? No być może to trochę dziwaczne ale...
Mam nowy stół i nowe krzesła. Są do tego dość jasne . Pan domu często sobie siada w kąciku z laptopem na stole.... Takie męskie "centrum dowodzenia światem". A mnie szkoda krzesełeczka , tego najbardziej używanego , no bo jasne , a spodnie jeansy czasem może zafarbują , albo coś... no nie wiem co :)
No tak sobie wymyśliłam i już .
Zaledwie kilka miesięcy temu odszedł ktoś bliski memu sercu..Była żoną mojego nieżyjącego zresztą od lat brata ciotecznego. Pracowałyśmy razem w jednej firmie ponad dwadzieścia lat..... Czasami biurko w biurko , czasami w innych pokojach , choć dział zawsze ten sam.... Wspólna praca , wspólne imprezy zakładowe , wspólne rodzinne imprezy ... Dużo wspomnień...
Kiedyś , kiedy nie było niczego w sklepach , bywała za to wełna . Były też zakładowe prezenty np. na Dzień Kobiet właśnie w postaci wełny ! Wtedy robiłam tez bardzo dużo na drutach. Dla siebie , dla dziecka, dla innych , którzy tego talentu nie mieli , za to mieli wełnę!
Dzisiaj młodzi wyrzucają wszystko, tak więc przygarnęłam po mojej A. wełenki , czarne , białe , nowe , takie z odzysku. Miała w swoich zapasach wiele , tak wiec dostały mi się również materiały i koronki . Będę więc i szyć !
Kocyk powstał właśnie z takiego przygarniętego kłębuszka z odzysku.
Nie było tego zbyt wiele , ale pomysł był natychmiastowy. Przymierzałam się do niego z szydełkiem i moimi resztkami al;e jakoś to nie było to czego oczekiwałam. Ostatnio oglądałam taki stary , zapomniany wzór , prosty , ale akurat tutaj bardzo dobry bo utrzymuje fason wyrobu.
Poszło bardzo szybko , a kłębuszek został wykorzystany do samego końca , wpasował się akurat we wzór i zakończył dokładnie wtedy kiedy miał się skończyć :)
Szydełko tez się przydało bo ze starych zapasów wykorzystałam swoje dwa małe kłębuszki i ozdobiłam brzegi.
Kolory ładnie się zgrały a po namoczeniu i wysuszeniu rozmiar okazał się prawidłowy ! Ma wymiary
52 cm na 70 cm.
A po cóż mi taki kocyk ? No być może to trochę dziwaczne ale...
Mam nowy stół i nowe krzesła. Są do tego dość jasne . Pan domu często sobie siada w kąciku z laptopem na stole.... Takie męskie "centrum dowodzenia światem". A mnie szkoda krzesełeczka , tego najbardziej używanego , no bo jasne , a spodnie jeansy czasem może zafarbują , albo coś... no nie wiem co :)
No tak sobie wymyśliłam i już .
Zawsze można go szybko ściągnąć kiedy przyjdą goście :)
Ale mam ochotę na drugi - na moje krzesełeczko :)
No wełny mi nie brak :) Tylko ...czasu !
Wzór jest przepiękny! Dzięki Tobie już wiem jak będzie wyglądać Jeden ze sweterków Myszki!A taki kocyk przydaś zawsze jest przydatny.
OdpowiedzUsuńWłaśnie kiedy go zobaczyłam to pomyślałam , że to ładny i prosty wzór tylko zapomniany
UsuńPodoba mi się kocyk, bardzo ładny i przydatny widać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
To prawda - bardzo przydatny :)))
Usuń