Ostatnio nie mam zbyt wiele czasu na drucikowanie za to mam zbyt wiele pomysłów.
Wiele rzeczy pozaczynane , a ile jeszcze w planach !. Chyba każda dziewiarka tak ma . Na pasku bocznym widać wszystko co mam w najbliższych planach . Ciągle coś się "wciska" ! Nie wspomnę tu o szyciu ..... Na to dodałam osobne paski postępu . Wcale nie dlatego żeby świat to zobaczył tylko po prostu zapominam , że coś mam jeszcze w zaległościach . Może więc to będzie jakaś mobilizacja dla mnie :)
Niestety praca zawodowa górą , a tu jeszcze obowiązki domowe , święta idą ... Czarno to widzę...
Ponieważ na razie nie mam nic nowego do pokazania pokażę kota córki - Helenkę , która to dwa dni temu zniknęła i właściwie już straciłyśmy nadzieje , że wróci.
Córka mieszka na piątym piętrze , właściwie tylko jej pion to taka nadbudówka bloku czteropiętrowego i za oknem w kuchni jest tylko dach całego bloku . Koty swobodnie tam mogą biegać i się wylegiwać latem na słoneczku , łapią wtedy ptaki i przynoszą jej do domu :))) Właściwie to tylko Zośka , która tam mieszka od początku i żadne dalsze wędrówki jej nigdy nie kusiły i zawsze wracała. Dwa lata temu był też drugi kot , rudy , młody i on któregoś dnia spadł , połamał się bardzo , może uderzył o balkony ? Miał złamane biodra ... Niestety nie przeżył , musiała go uśpić bo bardzo cierpiał. Znowu wzięła skądś małego kotka - Helenkę. No nie wiem po co jej dwa koty , ale trudno... To w końcu jej dom...
Tym razem Helenka też spadła ( nie ma możliwości żeby gdzieś tam zeskoczyły ) Było ciemno , córka obszukała wszystko , codziennie rano i wieczorem chodziła tam gdzie na podwórku grasują inne koty , ale jej nie było... Choć ciałka tez nie . Dzisiaj rano sąsiad ją przyniósł ! Znalazł ja w piwnicy , schowaną, głodna ... Ale jest! jest ! jest ! Cała , zdrowa !
Wiele rzeczy pozaczynane , a ile jeszcze w planach !. Chyba każda dziewiarka tak ma . Na pasku bocznym widać wszystko co mam w najbliższych planach . Ciągle coś się "wciska" ! Nie wspomnę tu o szyciu ..... Na to dodałam osobne paski postępu . Wcale nie dlatego żeby świat to zobaczył tylko po prostu zapominam , że coś mam jeszcze w zaległościach . Może więc to będzie jakaś mobilizacja dla mnie :)
Niestety praca zawodowa górą , a tu jeszcze obowiązki domowe , święta idą ... Czarno to widzę...
Ponieważ na razie nie mam nic nowego do pokazania pokażę kota córki - Helenkę , która to dwa dni temu zniknęła i właściwie już straciłyśmy nadzieje , że wróci.
Córka mieszka na piątym piętrze , właściwie tylko jej pion to taka nadbudówka bloku czteropiętrowego i za oknem w kuchni jest tylko dach całego bloku . Koty swobodnie tam mogą biegać i się wylegiwać latem na słoneczku , łapią wtedy ptaki i przynoszą jej do domu :))) Właściwie to tylko Zośka , która tam mieszka od początku i żadne dalsze wędrówki jej nigdy nie kusiły i zawsze wracała. Dwa lata temu był też drugi kot , rudy , młody i on któregoś dnia spadł , połamał się bardzo , może uderzył o balkony ? Miał złamane biodra ... Niestety nie przeżył , musiała go uśpić bo bardzo cierpiał. Znowu wzięła skądś małego kotka - Helenkę. No nie wiem po co jej dwa koty , ale trudno... To w końcu jej dom...
Tym razem Helenka też spadła ( nie ma możliwości żeby gdzieś tam zeskoczyły ) Było ciemno , córka obszukała wszystko , codziennie rano i wieczorem chodziła tam gdzie na podwórku grasują inne koty , ale jej nie było... Choć ciałka tez nie . Dzisiaj rano sąsiad ją przyniósł ! Znalazł ja w piwnicy , schowaną, głodna ... Ale jest! jest ! jest ! Cała , zdrowa !